Blisko 300 razy występował w narodowych barwach. Pełni funkcję koordynatora w sztabie szkoleniowym pierwszej reprezentacji Polski, jest dyrektorem sportowym w NLO w Kielcach Szkoły Mistrzostwa Sportowego ZPRP, a z końcem czerwca br. został wybrany do Zarządu ZPRP, w którym odpowiedzialny jest za szkolenie. O kim mowa? Nie trudno zgadnąć, że chodzi o Sławomira Szmala.
Czy to nowa tendencja, że w sporcie przyszedł czas byłych reprezentantów Polski: Otylia Jędrzejczak w pływaniu, Sebastian Świderski w siatkówce, Grzegorz Kotowicz w kajakarstwie i Adam Korol w wioślarstwie zostali prezesami związków sportowych.
To osoby, które są zaangażowane w swoje dyscypliny. Zależy im, aby je promować. Uważam, że to naturalne, iż po zakończeniu sportowej kariery trzeba dalej pracować. Zawsze mi zależało, aby promować piłkę ręczną i jak najwięcej dzieci uprawiało tę wspaniałą dyscyplinę sportu. Stąd mój wybór, aby wejść w struktury Zarządu ZPRP.
Został pan wiceprezesem ds. szkolenia w ZPRP. Jak zostanie spożytkowana wiedza i doświadczenie Sławomira Szmala? Jak wyobraża sobie pan szkolenie? Co ewentualnie chciałby pan zmienić jako osoba odpowiedzialna za ten obszar w działalności związku?
Tu nasuwa się wiele tematów, poczynając od najmłodszych tj. pierwszej klasy szkoły podstawowej a nawet jeszcze młodszych dzieci. Potrzebny jest odpowiedni system szkolenia trenerów, aby pracowali z tymi grupami wiekowymi. Uważam, że niektóre obszary już bardzo dobrze funkcjonują więc nie trzeba ich zmieniać np. szkoły mistrzostwa sportowego. To widać po grze zawodników w poszczególnych reprezentacjach Polski. Nie możemy zapomnieć o całym systemie Ośrodków Szkolenia Piłki Ręcznej, który też dobrze funkcjonuje. Oczywiście wszędzie trzeba się skoncentrować na tym, aby rzeczy, które nas nie rozwijają poprawić, dawały lepszy efekt.
Teraz skupiamy się na temacie mini piłki ręcznej. Fundament powinien być jak największy i bardzo solidny. Drugi projekt dotyczy młodzieżowca, aby zawodnicy do 21 lat mieli możliwości a wręcz obowiązek grania w zespołach PGNiG Superligi i Ligi Centralnej. To w tej chwili sprawy priorytetowe.
Pojawia się myśl, że stanowisko wiceprezesa w tak dużym związku sportowym to duże ryzyko? Nazwisko budował pan przez lata. Pojawiają się obawy czy wręcz przeciwnie „śmiało do przodu”.
Pełnię funkcję wiceprezesa. Decyzje będą podejmowane wspólnie z Zarządem. Dyrektor sportowy przede wszystkim odpowiedzialny jest za szkolenie. Bardziej staram się doradzać. Jest jeszcze dyrektor biura, który wydaje na to pieniądze. Te wszystkie naczynia muszą ze sobą dobrze współpracować.
A jak układa się współpraca z kolegą z boiska, Rafałem Kuptelem, który też jest w Zarządzie ZPRP a dodatkowo został wybrany szefem Rady Trenerów.
Z Rafałem mamy bardzo dobry kontakt i podobne przemyślenia jeżeli chodzi o rozwój piłki ręcznej. Spotkaliśmy się przy okazji niedawnego meczu Polska – Litwa w Opolu.
Adam Morawski i Mateusz Kornecki zbierają wysokie noty za występy w europejskich pucharach. To cieszy w kontekście występów w zespole narodowym. Ale czy oko fachowca dostrzega w ich grze jakieś mankamenty, które trzeba poprawić? Czy też oni są już kompletnymi bramkarzami?
Obaj w tym roku dostali duży kredyt zaufania od trenerów klubowych, a Adam nawet wcześniej otrzymywał dużo czasu, aby zaprezentować się na parkiecie. Mateusz obecnie wywalczył sobie miejsce, aby też dużo grać w Lidze Mistrzów. Oni na pewno nie osiągnęli jeszcze szczytu swoich możliwości, bo tak naprawdę dopiero teraz zdobywają doświadczenie. Cała kariera przed nimi. Na pewno cieszy to, że w wieku 26 lat grają w renomowanych zespołach, jeden walczy o Final4 Ligi Mistrzów, a drugi o wysokie miejsce w Lidze Europy.
W dniach 10-14.10 w Kielcach zaplanowana została kolejna konsultacja bramkarzy. Powołania otrzymało 13 zawodników. Co można powiedzieć o tej grupie?
To głównie młodzież. To przyszli kandydaci na tę pozycję do pierwszej reprezentacji. Niektórzy z nich występują w reprezentacji młodzieżowej, inni w juniorskich. Na razie uczą się, zbierają doświadczenie. Za powołania bramkarzy odpowiedzialny jest trener Paweł Rydz.
Na co zwracacie uwagę na takich konsultacjach. Jak w praktyce wyglądają treningi?
Te konsultacje prowadzone są od dłuższego czasu. Nieskromnie powiem, że przynoszą bardzo pozytywny efekt. Przekazane przez sztab szkoleniowy doświadczenie i uwagi mają pomóc w zaoszczędzeniu czasu tym młodym zawodnikom w procesie kształcenia. Cały czas monitorujemy postępy, prowadzone są rozmowy indywidualne.
Zbliża się wielkie święto jakim będą MŚ 2023, które Polska zorganizuje wspólnie ze Szwecją. Wiadomo, że taką imprezę trzeba dobrze wypromować. Temu służy m.in. konferencja, która odbyła ę 11 października na Stadionie Śląskim. Przy okazji został rozegrany mecz w piłkę ręczną drużyn 11-osobowych, w którym z powodzeniem pan wystąpił. Zawodnicy i zawodniczki wystąpili w stylizowanych strojach z dawnych lat. Wcześniej grał pan w tę odmianę piłki ręcznej?
Nie. Przed meczem dostaliśmy przepisy gry. Na pozycji bramkarza, w porównaniu z odmianą współczesną, specjalnie nic się nie zmieniło. Podstawową różnicą jest większa bramka. Pole bramkowe jest też znacznie większe, co za tym idzie zwiększa się odległość od miejsca, z którego można oddawać rzuty. Jako dziecko kiedyś grałem w jednym sezonie na bramce w trakcie meczów piłki nożnej, ale było to dla mnie zbyt nudne. Za mało się działo. Za mało akcji, a za dużo stania. Wolę piłkę ręczną.
Marek Skorupski